Skończył się III etap Konkursu Chopinowskiego. Za nami około 80 godzin muzyki. Nie należę do szczęśliwców, którzy mogli wysłuchać wszystkiego czy choćby dużej części. Taka jest jednak magia konkursów chopinowskich, że chciałabym spisać jakieś wspomnienie, choćby chwycone w przelocie.
Po II etapie najbardziej zabrakło mi Sohgo Sawady. Jego gra bardzo do mnie przemówiła – jest w niej i błyskotliwość, i głębia. Sawada to niezwykła osobowość, jestem bardzo ciekawa jego dalszej ścieżki.
Kai-Min Chang, który też zakończył na II etapie, zaciekawił mnie rzadziej grywanymi Trois Nouvelles Études, oddanymi niemal impresjonistycznie.
W III etapie w całości wysłuchałam zaledwie trzech recitali: Su Yeon Kim, Aimi Kobayashi i Andrzeja Wiercińskiego.
Su Yeon Kim – rozmach wielkich form, urokliwe mazurki op. 24 (choć sama pianistka w wywiadzie mówi, że są dla niej trudne). Potoczystość, perlistość, barwa. Tylko w Tarantelli chciałabym może więcej szaleństwa („Mamma mia, si salterà!” z „La Danza” Rossiniego, którą Chopin się inspirował).
Andrzej Wierciński też wybrał mazurki z op. 24, zauroczył mnie szczególnie mój ulubiony b-moll nr 4. Wspaniała, konsekwentna sonata. Wierciński gra szlachetnie i prosto, dźwiękiem, który odbieram jako przyjazny, zapraszający do tego, by wsłuchiwać się z otwartym sercem. Zaliczyłabym go do tych pianistów, którzy bardziej pokazują kompozytora niż siebie.
Aimi Kobayashi zaczęła od mazurków op. 30. Początkowa fraza mazurka c-moll to trudne otwarcie. Kobayashi wpłynęła w nią jak w spokojne jezioro – w „Ruchu Muzycznym” Anna Chęćka porównuje ją do nimfy mieszkającej w fortepianie (Anna Chęćka, „Ćwiartowanie snów”). Interpretacja zupełnie inna niż Julianny Awdiejewej podczas Konkursu w 2010 r. – ileż możliwości daje taki krótki mazurek-perełka. Zamiast sonaty Kobayashi wybrała preludia – fantastyczne kolory i światłocienie.
U innych wykonawców słuchałam głównie samych mazurków.
Niezmiennie za niezwykłą uważam Miyu Shindo – maluje niezwykłe pejzaże.
Ogromnie podobały mi się też mazurki Hayato Sumino, znowu op. 24. Sumino nie tylko znakomicie interpretuje klasykę. Pod pseudonimem Cateen prowadzi też kanał na YouTube, gdzie publikuje własne wirtuozowskie kompozycje i improwizacje – fantastyczne (Hayato Sumino – Big Cat Waltz).
Niestety Kim, Wiercińskiego, Shindo i Sumino nie usłyszymy w finale. Warto jednak obserwować ich dalszą pianistyczną drogę!
Wrażenia po pierwszym etapie Konkursu przedstawiłam w tym wpisie.
Pingback: Po Konkursie Chopinowskim — Mam grać?