Dzieci chcą się uczyć muzyki. Nauka może być przyjemna i procentować przez lata. Jak wychować muzykalne pokolenia i publiczność koncertową? Refleksje w związku z brytyjskim badaniem.
Zwróciłem uwagę na dwa artykuły dotyczące edukacji muzycznej. Pierwszy: „Straszny Pan od muzyki”, jest wywiadem z Tomaszem Leszczyńskim, nauczycielem muzyki w szkole podstawowej. Rozmowa ukazała się w OKO.press.
Drugi tekst jest omówieniem przez Ruch Muzyczny brytyjskiego badania dotyczącego publiczności muzyki orkiestrowej. Badanie to, zamówione przez Royal Philharmonic Orchestra, można uznać za daleki odpowiednik raportów Biblioteki Narodowej nt. stanu czytelnictwa w Polsce. Analiza dotyczy roku 2022 i jest porównaniem z sytuacją z roku 2018, czyli sprzed pandemii Covid-19. Niektóre wyniki tego badania, które zainspirowały mnie do napisania tego wpisu, przedstawiam poniżej.
Polskie badanie rynku muzycznego
Angielski raport skłonił mnie do szukania polskiego odpowiednika. Okazuje się, że w Polsce w 2019 roku przeprowadzono pierwszą tak kompleksową, jak twierdzą autorzy, analizę rynku muzycznego. Dotyczy ona lat 2016-2018, a więc jeszcze sytuacji przedpandemicznej. Polski raport skupia się na aspektach marketingowo-biznesowych, nie dotyczy bezpośrednio preferencji publiczności koncertowej muzyki orkiestrowej i nie opiera się na nowych badaniach preferencji muzycznych. Nie będzie więc tematem mojego tekstu.
Przytoczę jednak najważniejsze wnioski tego badania odnoszące się do muzyki klasycznej (w raporcie określanej często jako poważna). Mianowicie, w Polsce muzykę orkiestrową, w tym klasyczną, jako ulubiony gatunek muzyczny wskazują częściej kobiety, osoby w wieku 65 lat i starsi, mieszkańcy dużych miast i osoby z wyższym wykształceniem. Koncerty muzyki klasycznej stanowiły w Polsce 15%, a jazzowej – 13% udziału w rynku koncertowym (pod względem liczby koncertów). Dla porównania: muzyka pop i rockowa miały obie po 17% rynku koncertowego. Popularność muzyki klasycznej w Polsce w badanym okresie nieco wzrosła, a koncerty muzyki poważnej gromadziły od 5 do 4 mln osób rocznie (trend malejący).
Jak słuchają Brytyjczycy i co z tego wynika dla orkiestr?
Wyniki badania prezentują strukturę, nawyki i preferencje repertuarowe publiczności – słuchaczy muzyki orkiestrowej w Wielkiej Brytanii. Część badania dotyczy zainteresowań i dostępu do muzyki słuchaczy z różnych grup etnicznych, mieszkańców terenów wiejskich lub o niższych dochodach.
Istotną częścią ankiety, i na niej głównie skupił się Ruch Muzyczny, jest rozdział dotyczący słuchaczy w wieku szkolnym jako przyszłej publiczności sal koncertowych. Przedstawia zainteresowanie uczniów muzyką, w tym muzykowaniem w szkole, nauką gry na instrumentach.
Ankietowani stwierdzili, że muzyka stanowi bardzo istotną część ich codziennego życia. Prawie 60% ankietowanych stwierdziło, że słucha muzyki orkiestrowej niemal codziennie. Respondenci słuchają muzyki w różnych porach dnia i w rozmaitych sytuacjach, wszystkimi dostępnymi kanałami. Przy muzyce pracują i się uczą. Wielu towarzyszy ona zarówno w ciągu dnia, jak i przed zaśnięciem. Szukają kontaktu ze sztuką, a także chcą ją uprawiać: w zależności od grupy wiekowej od 4% do 17% deklaruje, że uczy się grać lub np. malować.
76% ankietowanych wyraziło chęć przynajmniej jednej wizyty w sali koncertowej w roku. (Przed pandemią było to 79%).
Współczesna publiczność koncertowa jest zainteresowana orkiestrowymi wykonaniami nie tylko kanonu muzyki klasycznej (77%), lecz także koncertów z przebojami z musicali (32%), hitami muzyki pop granymi przez orkiestrę (28%), słuchaniem orkiestrowych wykonań muzyki filmowej (32%), a nawet – szczególnie w grupie najmłodszej (od 18. do 34. roku życia) – słuchaniem muzyki z gier komputerowych (10%).
Przyznam, że byłem nieco zaskoczony tymi wynikami. Pokazują one, z jednej strony, zróżnicowanie gustów publiczności brytyjskiej, a z drugiej – także poprzez fakt podjęcia badania – otwartość i elastyczność repertuarową orkiestr i muzyków.
O ile młodzi słuchacze wyrażają zainteresowanie poznawaniem nowej muzyki, w tym także muzyki współczesnej (ok. 10%), to głównie jednak chcieliby słuchać tego, co już znają z innych pól uczestnictwa w kulturze (z filmu, radia, gier komputerowych, czy Youtube’a).
Poznaj swą publiczność, a będzie ci wierna!
Wydaje się, iż, według autorów badania, orkiestry powinny być w większym stopniu gotowe reagować na zmienne gusta słuchaczy. Być może dopiero w drugiej kolejności powinny podejmować działania poszerzania i kształtowania gustu muzycznego młodej publiczności.
Wygląda na to, że – by przyciągnąć do audytoriów publiczność młodego pokolenia – animatorzy brytyjskiego życia muzycznego są gotowi poszerzać repertuar koncertowy i wychodzić poza utarty kanon. Są otwarci na granie muzyki, którą potencjalni bywalcy sal koncertowych znają już z innych źródeł. Podejście takie odbiega dość daleko od tradycyjnego utożsamiania sal koncertowych ze „świątyniami sztuki wysokiej”, w których prezentuje się to, co zdaniem programujących działalność koncertową „kapłanów muzyki” publiczność powinna poznać i polubić.
Nie należy do łatwych zadanie jednoczesnego podążania za zmieniającym się gustem muzycznym widowni, wykonywania ustalonego kanonu – koncertowych przebojów, a także prezentowania utworów nowych, zapomnianych lub ambitnych. Kierownicy artystyczni muszą godzić rozbieżne oczekiwania mając do dyspozycji coraz bardziej ograniczone finanse. W takiej sytuacji zdobycie przez orkiestry wiernej publiczności na nadchodzące lata jest naprawdę ważne.
Nic więc dziwnego, że orkiestry aktywnie badają trendy, chcą śledzić ewolucję zainteresowań muzycznych publiczności. Szkoda, że takich badań nie prowadzi się systematycznie w Polsce.
Okazuje się, że – by utrzymać publiczność – orkiestry muszą brać pod uwagę to, czego ona chce słuchać. To, na pozór oczywiste, stwierdzenie ma dalekosiężne i, być może, szokujące konsekwencje. Oznaczać może, że w salach koncertowych jeszcze częściej będzie rozbrzmiewał nieobecny dotąd repertuar często określany z lekceważeniem jako „popularny”. Choć trzeba przyznać, że w brytyjskiej kulturze muzycznej eksperymentowanie z wykonywaniem muzyki popularnej czy filmowej przez orkiestry symfoniczne ma sporą tradycję. Anglicy od dawna starali się przyciągnąć do sal nową publiczność i mają w tym doświadczenie.
Jak zdobyć nowych słuchaczy, jak zainteresować muzyką? Rola dla Strasznych Pań i Panów od muzyki
Muzyka to nie byt abstrakcyjny, a raczej – zjawisko społeczne zmienne w czasie. Można, oczywiście, rozpatrywać ją jako ideę zapisaną w nutach, zaklętą na pięciolinii; próbować poznać i rozumieć jako dziedzinę wiedzy. Jednak muzyka dzieje się wtedy, gdy ma odbiorców, gdy jest grana dla słuchaczy, oddziałuje na ich wrażliwość, rezonuje w ich umysłach i sercach. Muzyka jest interakcją, relacją między muzykami a słuchaczami oraz między samymi muzykami.
Tę prawdę zdaje się rozumieć Straszny Pan od Muzyki (świetny przydomek!). Z przeprowadzonej z nim przez OKO.press rozmowy wynika, że jest otwarty na pomysły muzyczne swoich uczniów i skłonny grać z nimi muzykę, którą sami przynoszą na zajęcia. Jest to skuteczny sposób na zainteresowanie dzieci muzyką, a w szczególności na zachęcenie do muzykowania w szkole.
Takie podejście stwarza im przestrzeń do muzykowania; pozwala uczniom odkrywać muzykę na ich warunkach. Rozbudza zainteresowanie dzieci muzyką w ich własnym tempie i rytmie, poprzez zabawę a nie – dyscyplinę. Dobry nauczyciel wie, jak ważne jest zaciekawienie, ale i wyzwolenie radości z muzykowania. Ważne jest by umieć wyeliminować, a przynajmniej – zredukować strach czy tremę. W tym może pomóc np. rezygnacja ze stawiania ocen. Nie wszystko wymaga kwantyfikowania, porównywania z koleżanką czy kolegą. Informację zwrotną można przekazać w rozmowie, w sposób opisowy.
Gdybym był uczniem szkoły podstawowej, chciałbym móc poznawać muzykę w taki właśnie sposób, i przez wszystkie lata nauki, a nie tylko w kilku pierwszych klasach!
Jak brytyjskie dzieci odnoszą się do muzyki w szkole i w życiu?
Z brytyjskiej ankiety wynika, że ogółem ponad 80% dzieci chciałoby się uczyć gry na instrumentach (głównie pianino, gitara, perkusja), w tym ok. 60% na instrumentach orkiestrowych (skrzypce, flet, trąbka). Uczniowie wyrażają także zainteresowanie grą w szkolnych zespołach muzycznych (27%). Godne uwagi jest, że badanie dotyczy szkolnictwa powszechnego, a nie – specjalistycznego, kierunkowego. Młodzież chciałaby również wychodzić na koncerty ze szkołą (35%). Jest to dla nich zwiększenie szansy na bezpośredni kontakt z orkiestrą lub na zaznajomienie się z muzyką orkiestrową / klasyczną. Internet i cyfryzacja nie są panaceum; istotne jest doświadczenie osobiste.
Słowo o polskim systemie edukacji
Polski system edukacji muzycznej, o ile mi wiadomo, skupiał się głównie na wyłuskiwaniu talentów i ich szlifowaniu tak – by czynić z nich wirtuozów–solistów, w dalszej kolejności muzyków orkiestrowych. W szkołach muzycznych kładzie się nacisk na możliwie najwyższy poziom indywidualnych talentów. Być może jest to konieczne, a może to odległe echa podejścia do kształcenia muzyków w systemie niedemokratycznym. Talenty miały sławić kraj i jego ustrój. Inercyjność tego podejścia tkwi po części w utylitarnej i pragmatycznej postawie niektórych rodziców, którzy mogą traktować uzdolnienie lub zainteresowanie swych pociech jako inwestycję, pożądaną ścieżkę kariery obraną na tak wczesnym etapie, że trudno mówić o wyborze świadomym.
O powszechną (kiedyś mówiono: „masową”) edukację muzyczną dba się znacznie mniej. Długofalowym tego skutkiem jest niski poziom ogólnej kultury muzycznej. Polki i Polacy raczej nie umieją śpiewać, nie znają muzyki i nie chodzą na koncerty symfoniczne.
Być może się mylę, ale nie widzę w polskim systemie edukacji systemowego podejścia ukierunkowanego na powszechne kształcenie przyszłych miłośników muzyki, adeptów amatorskiego muzykowania dla przyjemności, a nie – dla kariery. A przecież głównie w taki sposób można wykształcić nowe muzykalne pokolenia, ludzi o wyrobionej wrażliwości muzycznej, chętnych licznie zapełniać sale koncertowe w kolejnych dziesięcioleciach.
W tej mierze z muzyką jest podobnie jak z czytelnictwem: kto nie czytał za młodu – ten nie będzie czytał na stare lata. Kto nie miał kontaktu z muzyką na wczesnym etapie edukacji – ten raczej nie rozbudzi w sobie tego zainteresowania w wieku dojrzałym.
W szkołach powszechnych dzieci mają nadal zbyt mało możliwości rozwoju zainteresowań muzycznych w formule amatorskiej, nienastawionej na rywalizację i perfekcjonizm. Z badań wynika, że dzieci i młodzież chętnie traktowałyby muzykę jako hobby. Problemem zapewne jest brak czasu, brak nauczycieli i brak wystarczającej liczby adekwatnie wyposażonych pracowni. Choć zapewne lepiej z tym obecnie niż niegdyś: skromny lecz przyzwoity keyboard jest łatwiej dostępny niż pianino czy akordeon.
* * *
Anglicy wiedzą, że wychowywanie nowej publiczności muzycznej należy zaczynać wcześnie. Idzie to w parze z przekonaniem, że muzyka może być aktywnym hobby rozwijanym już w szkole, a nie zaledwie – biernym słuchaniem. Taka jest lekcja z kraju o wysokiej kulturze muzycznej. Warto by i w Polsce muzykowanie było radością powszechniej dostępną, także w szkole!
@mikolaj rzucam jeszcze hasztagiem #MuzykaKlasyczna
Dziękuję za komentarz! Cały blog jest o muzyce klasycznej, więc to może oznaczać zalew podobnych tagów. Jednak zdaje się to mieć sens w #fediersum. Wezmę po rozwagę.
Pingback: I znowu klasycy. Młodzi internauci odkrywają muzykę klasyczną – Mam grać?